Okazuje się, że ktoś potrafi jeszcze napisać rzetelny i ciekawy tekst. Są jeszcze dziennikarze w Polsce. A właściwie to dziennikarka, albo dwie. No dobra, przesadziłem, chyba więcej. Np. Chłodny Żółw wspomina o dziennikarzach - w liczbie mnogiej. Niezależna też bywa i prawicowa. A nawet bestialsko atakowana, aczkolwiek mniej znana społeczeństwu, w sensie ogółu. Ostatnio rozmawiałem przy wódce z nowo poznanymi uczestnikami grilla i okazało się, że z dziennikarzy to znają dwoje – nazwisk nie wymienię, bo się brzydzę, ale kojarzące się z chytrością i drugie z córką SB-ka, natomiast nazwiska Sakiewicza to już nie kojarzą. No cóż. Promuję, zatem ciekawy artykuł mniej znanej dziennikarki, z „obciachowej” gazety.
Uchylenie kurtyny
Autor: Joanna Lichocka, | Źródło: Gazeta Polska,
Momentami niezła analiza - Ernst & Young - następca Andersena wskazany imiennie,
W 2002 połączył się z innym koncernem Arthur Andersen nie zmieniając dotychczasowej firmy pod którą działał.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ernst_%26_Young
I jak widać na załączonym do artykułu Wiki obrazku - siedzibę posiada poniekąd potężniejszą od poprzednio podziwianej - Ale wypas! Pałac Smudy w Kościelisku.
Nie nawołuję bynajmniej do burzenia tych budowli, żeby być dobrze zrozumianym – od razu wyjaśnię (szczególnie tym, którzy nie wiedzą), że nie jestem zwolennikiem opcji fundamentalistów (u nas reprezentowanej przez niejakiego Stefana N, a ze znanych zagranicznych przypomnę o podobno już nieżyjącym bin Laden, czy jak mu tam). Jak już sięgnąłem do czasów zamierzchłych to bardziej podobało mi się hasło propagowane przez Kuronia, zamiast wysadzać w powietrze bombom jakom ich nik-
czemne pomniki socjalizmu lepiej budować własne komitety. Bez takiego Pałacu Kultury i Nauki – Warszawa byłaby inna – parafrazując słowa innego Zasłużonego Bojownika o Wolność i Demokrację.
Wypowiedziane przed odsapnięciem. Nagradzają nie tylko Peruwiańczycy i Niemcy, ale i Amerykanie. A za co? Za postępowe poglądy, czy jakieś inne zasługi np. na rzecz globalizacji, ale co jest tym propagowanym a „właściwym postrzeganiem” można usłyszeć przy końcu filmiku, aczkolwiek zrozumienia sensu wypowiedzi nie gwarantuję. „Rzeczywistość rzeczywista”, czyli polski sukces to dla mnie pojęcie zbyt abstrakcyjne, ale światli chyba kumają.
Przy czym słowo sukces nie jest mi obce. Może ono stanowić klucz. Do uchylenia następnej kurtyny. Nie rozpisując się zbytnio zapodam, że „ewangelia sukcesu” przyszła do nas z USA> sam bywałem na kilku spektakularnych pogadankach. Niestety śp. Frank Olszewski już nie żyje, pomimo dobrego wyznawania, dbania o siebie i … skuteczności głoszonej „ewangelii”. Generalnie Frank uczył, że to co wyznajesz staje się, dlatego nie należy mówić negatywnie np. dziecku, że jest głupie, ale wyznawać pozytywnie. Nie zapomniałem, tylko przypomniało mi się. Nie jestem chory, tylko symptomy, … gorzej jeśli się nie idzie na tę okoliczność do lekarza, bo wiara uzdrawia, ale to już skrajne przypadki, o których nie będę się rozpisywać. Bo to i nie ten temat.
Temat dotknięty i poruszony z lekka trafiony w ramię zbrojne, albowiem siła tego układu tkwi w pieniądzach. Siła tkwi pieniądzach to dogmat – nie musi czytelnik wierzyć, ja tu się tylko dzielę swoimi poglądami, przekonaniami i wiedzą, w ramach wymiany. Niby taki mądrala jestem, co nie - ale i tak nie wiem, po co wykręca się żarówkę. Chętnie jakoby na zasadzie owej wymiany przeczytam i się dowiem, o co chodzi z tą żarówką np.
Ja piszę o tym, o czym wiem. Spróbuję, zatem uchylić dalej rąbka spódnicy.
Przykazanie miłowania ze wszystkich sił nie jest li tylko literą. Jak ktoś ma znajomego Żyda, to niech się spyta, co to znaczy. Nie musi jednak – jest takie polskie przysłowie, porzekadło, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Aspekt finansowy to podstawa, na której wspiera się też współczesne barbarzyństwo Babilonu.
Arthur Andersen doradzał w Polsce między innymi Poczcie Polskiej, obecnie S. A. Zastraszał – to metoda znana i stosowana poniekąd – generalnie nie obca popierającym poprawnych politycznie. Przypomnę tu, że w wyborach do niedawna zdecydowaną przewagę, rzędu 90% głosów osadzonych w Zakładach Karnych zyskiwała określona partia – a dzisiaj głosy się podzieliły, w związku z powstaniem innej partii, którą określiłbym, jako odłam dotąd dominującej w badanym środowisku przestępczym.
Oczywiście nie mówił, wprost – jeśli nie spełnisz moich warunków to umrzesz, czy jakoś tak. Tak to tylko prymityw jakiś może sobie pozwolić, a bardziej oczytany, wykształcony z większego miasta nawiąże do starożytnej historii, baśni, czy legendy jakiejś np. o wyginięciu dinozaurów. Na poziomie tzw. firm konsultingowych to działa trochę inaczej.
Dyrektor poczty jest poniekąd przymuszony do chronienia (_!_) ekspertyzami i samodzielnie nawet się nie odważy podjąć jakiejkolwiek decyzji o znaczeniu strategicznym. Takie ekspertyzy bywają pisane pod decyzję, niejako ją uzasadniając. W przypadku poczty odnoszę wrażenie, że niekoniecznie tak było i Andersenowi pozwolono fantazjować w oderwaniu od realiów nawet. Związkowcy, co prawda naśmiewali się z baśni Andersena, jednak decyduje generalnie dyrektor. Przedstawił katastroficzną wizję (np. spadek popytu na określone usługi etc), która zmuszała do niezwłocznego podjęcia stosownych działań, głównie organizacyjnych. Dość dobrze funkcjonującą już pocztę w Polsce roz… i poszła się restrukturyzować. O dziwo, rzutem na taśmę lokalny, aczkolwiek prominentny działacz Platformy Maciej D obalił istniejące od lat i traktowane przez pocztowców jak świętość Dyrekcje Okręgu (obejmujące swoim zakresem działania teren starych dużych woj. Mniej więcej). Jaki miał w tym interes – trudno powiedzieć. Może chciał zabłysnąć. W projekcie wskazano zapewne oszczędności w kosztach i stanowiskach. Prawdopodobnie jednak pamiętliwy był, może miał uraz np., bo dostał dwóję z kontroli kierowanej przez siebie jednostki przeprowadzonej przez poznańską DOP.
Wróćmy do czasów współczesnych. Przegląd twarzy pozwala wysnuć tezę, że metody się nie zmieniły. Firma zdecydowanie uczestniczy w procesie globalizacji i nawet tego nie ukrywa. Wystarczy odwiedzić ich stronkę internetową. Oczywiście ceni bmw (bierny, mierny, ale wierny), – co widać, słychać i czuć, a nawet z komentowanego artykułu wynika. Śledzi poczynania rządu, jak widać chociażby po wpisie na Twitterze:
Ernst & Young Polska
@EY_PolandUlga na dziecko kością niezgody posiedzenia Rada Ministrów - przeczytaj na blogu TAXweb http://ow.ly/bRiQU
7:50 po południu - 27 cze 12 za pomocą HootSuite
Umieściłem tam komentarz ale nikt mi nie wyjaśnił, co z tą żarówką, to ja też … dalej nie piszę.
Pozdrowionka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz