To nie był pierwotny tytuł notki. Najpierw było pytanie o stan pana premiera. Później zastanawiałem się, jeśli już "Donaldyzacja", to czego - prawa, państwa, władzy, niezależnej dziennikarki i czosnku.
Czy Premier & Co tzn. i inne niezależne od przyzwoitości Organa są nadal w dobrej formie? - Tak mniej więcej pierwotnie wyglądał tytuł.
Trochę się niepokoję o stan pana premiera Donalda Tuska & innych związanych [niekoniecznie z nim] Organów państwa, jeszcze polskiego. Głównie jednak pana premiera, bo ryba psuje się od góry.
Widoczny po lewej pan Paweł Graś oświadczył niedawno, że "pan premier nigdy nie kłamie". Rozbierając to zdanie do formy mniej skomplikowanej - a przez to bardziej zrozumiałej dla nas ciemnogrodzian spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie - kiedy pan premier nie kłamie, czyli kiedy mówi prawdę, - otóż zgodnie z informacją rzecznika - nigdy, czyli nie ma takiego momentu, kiedy pan premier mówi prawdę (nie kłamie). Można to było powiedzieć prościej, bez podwójnego zaprzeczenia, ale wtedy rzecznik mógłby zostać odebrany jako jakiś cieć, za przeproszeniem, bez stosownego przygotowania i wykształcenia.
Widoczny po lewej pan Paweł Graś oświadczył niedawno, że "pan premier nigdy nie kłamie". Rozbierając to zdanie do formy mniej skomplikowanej - a przez to bardziej zrozumiałej dla nas ciemnogrodzian spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie - kiedy pan premier nie kłamie, czyli kiedy mówi prawdę, - otóż zgodnie z informacją rzecznika - nigdy, czyli nie ma takiego momentu, kiedy pan premier mówi prawdę (nie kłamie). Można to było powiedzieć prościej, bez podwójnego zaprzeczenia, ale wtedy rzecznik mógłby zostać odebrany jako jakiś cieć, za przeproszeniem, bez stosownego przygotowania i wykształcenia.
I nie chodzi bynajmniej o kondycję fizyczną. In speciale wyczyny pana premiera na wojskowym stadionie olimpijskim w Rzymie też mnie jakoś szczególnie nie cieszą, jeśli w ogóle interesują. Aczkolwiek gratuluję. Sukcesy w futbolu powinna jednak mieć i niech odnosi nasza reprezentacja narodowa, a zadaniem pana premiera jest przede wszystkim rzetelne wykonywanie obowiązków konstytucyjnych dla dobra Polski (nie mylić z Niemcami). Jak lubi biegać za piłką i lansować się na boisku - niech sobie biega - ale w wolnym czasie, po pracy – a nie zamiast. Nie do tego został powołany - nie do reprezentowania Polski w piłce nożnej.
Chodzi raczej o stan ducha, o odpowiedzialność za słowa i za stan państwa, i o związaną z tym zdolność do samodzielnego sprawowania władzy.
Odnoszę wrażenie, że pan premier dobrze się bawi naszym kosztem, a to Peru, a to Dolomity. „Zdrowie wasze w gardła nasze” usłyszałem kiedyś od niejakiego Lecha W., który jak na narty się wybierał w okolice Zieleńca, to nawet szlak zmienili i kawałek lasu zamknęli. Donald równie kwiecistą polszczyzną, w końcu ziomal Nowaka i Nergala, zapewnia, że jego „personalne urzędowanie” jest wyjątkowo tanie, a szczególnie przeloty do Gdańska, gdzie wypoczy też oczywiście ciężko „pracuje” w weekendy.
Zamiast definicji podam kilka przykładów pozwalających na intuicyjne wyczucie, o co chodzi. Konsekwencje zachować premiera można już bowiem już obserwować, jako postępujący proces donaldyzacji państwa polskiego w różnych obszarach jego funkcjonowania.
Cechy charakterystyczne to: kolesiostwo, standard bmw (bierny, mierny, ale wierny), brak profesjonalizmu, olewanie obowiązków oraz cyniczne okazywanie wrogości i pogardy dla Prawa i Sprawiedliwości (nie tylko rozumianych tu, jako nazwa partii) w dziwnym, bezczelnym wręcz przekonaniu o bezkarności takiego postępowania. Odnoszę wrażenie, że takie postawy bywają nagradzane, a wybitni gieroje zasłużeni na polu walki z PiS-em, realizujący wytyczne obecnego ministra spraw zagranicznych wyrażone w słowach „dorżniemy watahy” – mogą liczyć na odznaczenie przez pana Prezydenta.
Za Kaczyńskiego bywało inaczej - pracowało się w ministerstwach rzetelnie - od rana do wieczora. Stronniczość, niesprawiedliwość, czy „kręcenie lodów” były nie do pomyślenia, a jeśli już się wydarzyły koleś wylatywał z posady i trafiał pod sąd – zupełnie odwrotnie niż za obecnej ekipy. Mam pewną wiedzę w tym zakresie, obecnie jednak tylko sygnalizuję, niejako a contrario. Teraz koleś dostający posadkę u Donalda pyta za ile i później oświadcza, że za takie pieniądze, to się nie będzie przemęczał. Owszem dla jaj może się czasem wykazać jakąś ustawką, niekoniecznie pro publico bono. Efekty są już widoczne, dla tych, którzy chcą widzieć, oczywiście. Katastrofalny (nie mylić z katastralnym) stan budżetu powoduje zaostrzanie polityki fiskalnej, wzrost podatków i danin, oraz inne restrykcje np. przymus pracy do 67.
Donaldyzacja dotyka np. władzy sądowniczej, czyli wymiaru sprawiedliwości. Na szczęście nie w całej rozciągłości jeszcze – gwoli sprawiedliwości należy zauważyć, że np. zabójca Marka Rosiaka został osądzony i skazany.
Oto klasyka gatunku – decyzyjny sąd nie zajmie się sprawą merytorycznie, bo dotyczy TV TRWAM, czyli wroga klasowego:
Wklejono z <http://prawy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1393:pluralizm-wg-dworaka-kanaly-w-roznych-jezykach&catid=46:aktualnoci>"- Sąd nie będzie zagłębiał się w tabelki – uznał sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Zbigniew Rudnicki, odrzucając skargę TV TRWAM na działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Będzie kasacja do NSA."
Wklejono z <http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1144514>"Sędzia właściwie odmówił zajęcia się sprawą, twierdząc, że nie będzie się zagłębiał w jakieś tabelki, nie będzie powoływał biegłych."
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jana-pospieszalskiego/29241-bulwersujacy-wyrok-wsa-w-sprawie-tv-trwam-relacja-na-goraco-jana-pospieszalskiego-tuz-po-wyjsciu-z-sadu"Tu sąd wykonał taką figurę retoryczną, mówiąc, że "nie będzie się zagłębiał w tabelki" itd."
Sędzia [rozgrzany?] nie ma czasu i nie będzie się wgłębiał w tabelki? Bo też gra w gałę? A za co bierze kasę? I na podstawie czego podejmuje decyzję? Dlaczego rozstrzygnięcie zapada bez merytorycznego zagłębiania się w treść dostarczonego materiału dowodowego, bo i czymże innym są owe tabelki dla sędziego - chciałoby się zapytać. Poznał prawdę po oczach, czy postępuje wg klucza partyjnego i zgodnie z linią wytyczoną przez wodza, który sam „decyduje, co jest polską racją stanu”. Zadeklarowani po stronie ZOMO zapewne sami z siebie i w poczuciu integralności interesów – wiedzą doskonale - nawet bez spec listy, nakazu cenzorskiego i smsów z przekazem dnia, że TV TRWAM się blokuje. To oczywiste, jeszcze fakty jakieś dla partii miłości niewygodne ujawnią, albo lemingom oczy otworzą. Decyzja polityczna, a tabelki...
A contrario w trybie specjalnym rozpatruje się żale zaprzyjaźnionych mediów - np. AGORA S.A. skutecznie i sprawnie broni przed sądami „dobrego imienia” Adama M. i Gazety W.):
To ciekawy wywiad polecam - pierwotnie opublikowany na łamach Warszawskiej Gazety:"Spółka Agora SA pozwała Jarosława Marka Rymkiewicza za jego wypowiedzi, w których po 10 kwietnia 2010, po zamachu smoleńskim, wyrażał troskę o stan państwa i narodu polskiego i w tym kontekście bardzo jednoznacznie i negatywnie zdefiniował rolę „Gazety Wyborczej” jako ośrodka antypolskiego, antykatolickiego, antynarodowego. Rymkiewicz wskazuje na pewną ciągłość postaw ideowych – nazywa redaktorów „Wyborczej” dziedzicami duchowymi Komunistycznej Partii Polski. Zresztą sam sposób prowadzenia tego procesu i jego rozstrzygnięcie daje wiele do myślenia…" http://radiorp.fm/index.php?option=com_content&view=article&id=61&Itemid=93#
Polską rządzi konsorcjum służb specjalnych różnych państw
Aldona Zaorska |
poniedziałek, 04 czerwca 2012 11:46 |
Z Grzegorzem Braunem – reżyserem-dokumentalistą, nauczycielem akademickim, publicystą rozmawiała Aldona Zaorska |
A czymże ten AdaM i ta Gazeta się dla Sądu zasłużyły? Trudno powiedzieć, ale widzimy podobne mechanizmy. Chyba wspólnota interesów – mają mianowicie wspólnego wroga, który ich jednoczy. Uczulenie na patriotów. Podobnie jak sąd wie z automatu, że należy nie dopuszczać TV TRWAM i się blokuje, tak i posadzony na stołeczku stołecznym Gazety W jej zasłużony nadredaktor Seweryn B wie, że należy blokować Marsz Niepodległości – niedopuszczalne dlań są polskie biało-czerwone flagi – mogą, a nawet muszą być kolorowe, albo całkiem czerwone z sierpem i młotem, wtedy jest OK, się nie GWiżdże i nie blokuje, a nawet wspomaga. Poprzednio pod hasłem walki z faszyzmem ubrali jakieś chętne idotki i idotów w obozowe pasiaki, zupełnie jak faszyści hitlerowscy. Nie przypadkiem nazywaM ich nik-
czemnymi idiotami, bo chyba trzeba być Debbie S, żeby nie odróżniać polskich barw od niemieckich i faszystowskich. Nawet Obama się połapał, po zwróceniu mu uwagi, ze to nie polskie tylko niemieckie, hitlerowskie obozy były. A Debbie Schlussel nie wyjaśni, nie sprostuje, nie przeprosi, ba ponoć blokuje Polaków zwracających jej uwagę i nadal udaje dziennikarkę.
A skąd ta sympatia wzajemna ZOMO, SB, WSI, PO RP, wszelkiego autoramentu popaprańców, bandytów, Q i złodziei, karierowiczów, chamów, sprzedawczyków, zdrajców, zaprzańców, agentów, bmw, gejów i innych zboczeńców, debbi li idiotów zwanych ostatnio lemingami i innych takich? Ano chyba muszą. Człowiek wolny z zasady nie musi. Wzajemne powiązania powoduję, że muszą. „Nie chcem, ale muszem” – powiedział kiedyś jeden z nich, „mędrcem” mianowany.
Nie przypadkiem Donalda Tuska widzimy w filmie „Nocna zmiana” jak działając wspólnie i w porozumieniu z owym mędrcem Europy, Lechem W., oraz z innymi pseudogwiazdami zapobiega „zamachowi stanu” przygotowywanemu przez rząd Jana Olszewskiego. Na czym miałby ów zamach stanu polegać - tego media po obaleniu legalnego polskiego rządu już nie wyjaśniły, nie sprostowały, nie przeprosiły, nie poinformowały jak faktycznie było, ja przynajmniej nie słyszałem. I tak im zostało. Z tego jednak, co pamiętam, to niejaki Tomasz o chytrym nazwisku błagał tam o ratunek i pomoc wzruszającymi słowy „niech pan nas ratuje.., co teraz z nami będzie”. Donald & Co. przyczynili się, zatem – jak widać - do ocalenia owego Tomasza i innych umocowanych przez komunę od I na stołkach stołecznych aż po IV władzę i ostatnich szmat, czyli mediów i prasy. Przede wszystkim jednak ocalił ruskie (postsowieckie) interesy, bo o to poszło, jak czytamy po latach, i od tego się zaczęło rugowanie Olszewskiego, kiedy je nawet jeszcze nie tyle naruszył, co obiecał się do nich dobrać. Nawet mniej uważny obserwator sceny politycznej zauważy, że okazują „wdzięczność”. Podobnie przedstawiciele władzy sądowniczej. Tylko nie jestem pewien, czy to faktycznie wdzięczność, może po prostu nadal łączy ich wspólnota interesów?
Na czy zatem polega donaldyzacja? Na wzajemnym wspieraniu się kolesi w trzymaniu się lukratywnych stołków i obsadzaniu swoimi ośrodków władzy. Blisko putinizacji. I gdyby ci kolesie byli chociażby kompetentni, albo potrafili dbać o nasze interesy, to byłoby pół biedy. Niestety nie tylko nie służą Polsce, ale szkodzą i kompromitują Ją i siebie. Rozwalają demokrację od wewnątrz. Nieważne, czy świadomie, czy działając na zamówienie agentury. Niszczą debatę publiczną. Obrzydzają ludziom politykę. Język parlamentarny za sprawą postaci typu StefaN niewiele już ma wspólnego z merytoryczną dyskusją. Kompromitują nas i ośmieszają na arenie międzynarodowej. Zauważyliście, że zachodni przywódcy uśmiechają się na widok Tuska i poklepują go po plecach. Nie wynika to zapewne tylko z tego, że znają angielski i TUSK im się jakoś na tę okoliczność kojarzy. Nie chodzi li tylko o śmieszne miny, poniekąd kompromitujące Polskę i nieprzystające do [po]wagi sprawowanego urzędu - premiera, czy kuriozalne odzywki ukrywające faktyczne źródło wiedzy – np. po [ujawnieniu] dementi Intuicji – nie zaprzestał nadużywania inwokacji:
„Intuicja mi podpowiada” - tu i tam.
Donaldyzacja to też zadziwiająca postawa uległości i służalczości wobec możnych tego świata. I co dość charakterystyczne dla karierowiczów, których w PO RP nie brakuje – zupełnie inna postawa – lekceważenie i klasyczny zamordyzm - w stosunku do ‘nie-kolesi’, stojących niżej na szczeblach drabinki społecznej, lub w stosunku podległości służbowej.
Czy to świadomy wybór, i z czego wynika? Mam kilka hipotez. To może być efekt szkoleń. Mówi się im, że mają być przede wszystkim skuteczni, a wstyd to dym i idą jak w dym, kłamią bez mrugnięcia okiem – vide Pawełek Olszewski. Hitlerowców szkolono podobno – nie napiszę jak, bo idiotów nie brakuje i lepiej im nie dostarczać pomysłów – też skutecznie. Zatem w toku ćwiczeń można dojść do świadomego (celowego) zatracenia poczucia takich wartości jak honor, czy przyzwoitość? Może to też wynikać z naturalnych predyspozycji, podobno są tacy, którzy rodzą się świnią i już tak mają. Brak kontroli może wynikać też np. z nadużywania czegoś, lub z innych przyczyn – vide czerwone oczy udzielającego radek na Twitterze. ? - trudno ustalić. Zresztą to tylko hipotezy. Niech się zastanawia prokurator, jak odzyskamy władzę.
Ustalmy fakty i co można w tej sprawie zrobić. Na oficjalne publikacje, obiecane - jeśli dobrze pamiętam, o stanie zdrowia pana premiera nie natrafiłem, a mniej zaprzyjaźnione media donoszą, że… pamięć szwankuje, czy cuś. I tak wpolityce.pl/ czytamy: „Premier niczego już nie pamięta. Naszym obowiązkiem jest odświeżanie jego pamięci”. Na www.facebook.com znalazłem obrazek.jpg, widoczny po prawej stronie, który też sugeruje zapominanie.
Demencja? Skleroza? Obawiam się, że niekoniecznie. Bardziej trafną wydaje się być diagnoza, poprzedzona wstępem - deklaracją samego JK: - jesteśmy prawdy bliżej! http://blogpress.pl/node/13582
Diagnoza księdza Stanisława Małkowskiego sprowadza się do określenia czemu i komu służą ludzie pełni pogardy i zawziętości. Zadziwia mnie ten Ksiądz. Z uśmiechem mówi o rzeczach przerażających. Oto okazuje się, że...- posłuchajcie sam:
„ile pogardy ile zawziętości się kryje w tych ludziach, którzy [no] złu służą, swoim mocodawcom, i to nie tylko wewnętrznym, zagranicznym, ale i tym piekielnym...”od 11 minuty mniej więcej http://www.youtube.com/watch?v=E2grsS3xpAQ&featu.... Wystąpienie Księdza Stanisława jest też dostępne np. na stronie http://warszawskipis.pl/wiadomosci/entry/10-lipca-marsz-pamieci/ (w formie nagrania - filmu).
Co robić w tej sytuacji? Ano, po pierwsze - chociaż to się wyda niektórym niedorzeczne i wręcz niemożliwe – modlić się za władzę. Tak jak starożytny obyczaj nakazuje. A szczególnie o uwolnienie władzy od szkodliwych wpływów i o to, by służyła Polsce.Póki co to jeszcze legalna władza.
Nie wszyscy jednak wierzą w moc i skuteczność samych tylko egzorcyzmów i modlitw, i być może słusznie, bo jakby Izraelici nie ruszyli (_!_) - to by zostali w Egipcie. Napisałem też o tym tu http://niepoprawni.pl/blog/152/odzyskac-polske-znaczy-stracic-aureole#comment-315870
Samo straszenie PiS-em lub wojna z Rosją nie daje - IMHO - legitymacji do rządzenia, choćby lemingom się tak nawet wydawało. Niestety robienie sobie jaj z Prawa i Sprawiedliwości może i kogoś bawi, ale nie mnie. Okazywanie pogardy i nienawiści spływa w dół i prowadzi do sytuacji ekstremalnych, jak zabójstwo Marka Rosiaka. Donaldyzacja prawa nie pozwala żywić nadziei na wszczęcie z urzędu postępowania prokuratorskiego wyjaśniającego zaniedbania i poważniejsze grzechy tej ekipy. Co robić – pyta Ewa Stankiewicz. I dobrze, że pyta. Tylko czy znamy już odpowiedź? Chyba nie, ale ważne, że to pytanie padło.
Otóż być może wystarczy czekać cierpliwie i nawet nie uderzać, a wcisnąć w odpowiednim momencie w przycisk, bowiem jak napisałem, dokumentując zdjęciami na NowymEkranie „Platforma rozkłada się automatycznie”.
Są już pierwsze jaskółki - młodzi nie dają się nabierać na Tuskowe „kwękolenie”, cokolwiek ono samo znaczy, jak i to dziwne słowo znaczy. Przyznam, że nie zawsze kumam, co on właściwie mówi i na jaki temat. Niekiedy pomagają napisy na pasku telewizora. J:)
Wśród wyborców 15+, ktorzy zagłosują w wyborach 2015, PiS ma prawie dwukrotną przewagę nad PO informuje 300polityka.pl. Chciałoby się napisać „to dobra nowina” (po grecku ewangelia :) – ale niestety Ruch niewymownego ma 18% poparcia. Hydra się odradza?
Problem nie rozwiąże się sam, z tą chorobą toczącą polskie państwo coś jednak trzeba zrobić. Do tego jednak potrzebna jest trafna diagnoza, wskazanie strategii i pragmatyczna ocena skuteczności możliwych działań. Nie kreuję tu siebie na odkrywcę, zbawcę lub najmądrzejszą głowę, chciałbym raczej podzielić się swoimi refleksjami i ewentualnie podpowiedzieć – coś zasygnalizować mądrzejszym, przede wszystkim, że jest problem nie cierpiący zwłoki.
PDT zatem nie tyle ma problemy z pamięcią ile z dotrzymywaniem obietnic i prawdomównością. Przecież pamięta np. takie trudne słowo jak dekapitacja. Określić go mianem matoła i usprawiedliwić niepamięcią - nie wypada, się nie godzi - w końcu to pan premier, a do tego historyk z wykształcenia… i Rudy Piłkarz. Człowiek zasad - teraz już się tak nie lansuje, ale bywało:
"Zasady, którymi - zdaniem Tuska - powinien kierować się polityk, to m.in. przyzwoitość, bezinteresowność, przejrzystość, wierność swojej biografii oraz odpowiedzialność za słowo i swoje decyzje." http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,2836680.html 2005-07-24
- nie wiem czy pamiętacie. Ciekawostka - obrazek dla przypomnienia znalazłem na stronie http://www.polityka.doctor.cba.pl/, ale ponieważ już go tam nie ma, nie podaję źródła, coby mi znowu notki nie zniszczyli w trakcie edycji. Swoją drogą szybko działają.
A w futbolu, wracając do tematu, zasadniczo operuje się tzw. kiwką, natomiast jedna z zasad brzmi: „najlepszą obroną jest atak”. Na różne sposoby i moim zdaniem celowo, a nie z powodu ułomności, braku pamięci, czy matołectwa – mataczy, nie odpowiada na pytania wprost, ucieka przed odpowiedzialnością. Mnie osobiście drażni brak konkretów i de facto odpowiedzi (ewangeliczne „tak, tak, nie, nie”) – na rzeczowo postawione pytania. Niestety PDT ma w zwyczaju kwękolić i wciskać bajery – nie wyjaśni, nie przeprosi, nie sprostuje, nie poda się do dymisji, idzie w zaparte - bagatelizując, ośmieszając, żartując, zmieniając temat lub wątek, myląc trop, zastraszając („wyginiecie jak dinozaury” – do opozycji), strasząc „wojną z Rosją” (19/01/2011, Sejm RP), posuwając się do argumentów ad absurdum, etc. - np:
A w futbolu, wracając do tematu, zasadniczo operuje się tzw. kiwką, natomiast jedna z zasad brzmi: „najlepszą obroną jest atak”. Na różne sposoby i moim zdaniem celowo, a nie z powodu ułomności, braku pamięci, czy matołectwa – mataczy, nie odpowiada na pytania wprost, ucieka przed odpowiedzialnością. Mnie osobiście drażni brak konkretów i de facto odpowiedzi (ewangeliczne „tak, tak, nie, nie”) – na rzeczowo postawione pytania. Niestety PDT ma w zwyczaju kwękolić i wciskać bajery – nie wyjaśni, nie przeprosi, nie sprostuje, nie poda się do dymisji, idzie w zaparte - bagatelizując, ośmieszając, żartując, zmieniając temat lub wątek, myląc trop, zastraszając („wyginiecie jak dinozaury” – do opozycji), strasząc „wojną z Rosją” (19/01/2011, Sejm RP), posuwając się do argumentów ad absurdum, etc. - np:
"coś ze mną nie tak" http://piotr.salon24.pl/384691,cos-ze-mna-nie-tak-donald-tusk
Ma też nieukrywane wsparcie i poparcie w wypowiedzianej z trybuny sejmowej "wojnie z PiS-em", "o prawdę" - jak też sam powiedział - od tzw. IV władzy i zapewne agenturalnego środowiska opiniotwórczego, np. w osobie wspomnianego już żurnalisty o chytrym nazwisku, lansowanego i dofinansowywanego nie tylko przez publiczną telewizję, który prawie fizycznie atakował JK. Zaś Vice-nad-red-aktor Gazety Łuczciwej Piotr Stasiński publicznie wyznał, że nienawidzi PiSa. Nie znaczy to, że miłuje PO jak czosnek, ale jednak realizuje linię programową i credo wygłaszane przy wstępowaniu w szeregi rządu Tuska – sam widziałem jak to się odbywa i słyszałem na własne uszy. Otóż pan Bartosz Arłukowicz w maju 2011 w obecności PDT wygłosił formułkę „zrobię wszystko, by nie dopuścić PiS do władzy” i dopiero wtedy został oficjalnie przyjęty do grona zaprzyjaźnionych.
Wróćmy jednak do postaci samego pana Donalda. Podobno zawiadomienie do Prokuratora Generalnego o popełnieniu przestępstwa przez Donalda Tuska, Bogdana Klicha, Jerzego Millera, Radosława Sikorskiego i Tomasza Arabskiego (o świadomym i celowym popełnieniu szeregu przestępstw przez działających wspólnie... ) - już gotowe. Seawolf też o tym wspomina (10 lat…), ubolewając, że w polskim prawie nie sumuje się wyroków. Więcej i treść zawiadomienia można znaleźć np. na naszeblogi.pl. Stawiam jednak na umorzenie J/ z uwagi na znikomą szkodliwość lub na inną okoliczność ze znanych prawnikom sztuczek. Nawet nie będzie musiał unikać męczących przesłuchań. Na reżimową prasę chyba też nie ma, co liczyć. W krajach gdzie nie ma Tuska kolei podobno śmiga ponad 200 km / h. W kraju nad Wisłą premier może być kłamcą i nie odpowiadać za nic, ani nawet na pytania wprost. Może się ślizgać po bandzie udając matoła. Prasa i tak go popiera i wspiera.
IMHO do prawdy się dochodzi raczej."Wygrać prawdę" - powiedział w polskim sejmie PDT, 19 stycznia 2011, trochę jakby nie na temat i nie po polsku, ale oddaje znakomicie jego stosunek do prawdy właśnie.
"jesteśmy prawdy bliżej" - Jarosław Kaczyński, 10 lipca 2012, też styl dziwny, ja bym powiedział "bliżej prawdy", ale przynajmniej merytorycznie się zgadzamy, że do prawdy się dochodzi właśnie.
A Donald kiwa jak chce. Obraca sobie IV władzę dookoła małego paluszka, pozwalając pobiegać po trawie, po asfalcie, po betonie, po pałacu, a nawet po niezwykle cennej murawie stadionu narodowego. Unieszkodliwia ich pytania cwanymi zwodami i rozbrajającym uśmiechem. Prawie nikt nie zauważa, ze nie odpowiada na pytania wprost, stosuje dziwne wybiegi i pozwala sobie na „kwękolenie”, cokolwiek to znaczy i tak nie wiadomo właściwie co i na jaki temat mówi. Zresztą, jeśli nawet coś z tego człowiek albo leming jakiś już zrozumie, to za jakiś czas okazuje się, że kłamał, ewentualnie nie dotrzymał obietnicy. To już norma, standard i nikt się nawet nie przejmuje specjalnie kolejną odzywką premiera. EURO w 2011r, kastracja pedofili, 300 mld…
Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,11635008,Czy_oczy_Tuska_moga_klamac_.html#ixzz20MxmnBcN
Miejmy dla siebie odrobinę szacunku – metody poznawania „po oczach” czy coś jest prawdą, czy kłamstwem - nie traktuję poważnie, być może w przeciwieństwie do PDT:
„to kłamstwo, poznałem po oczach”. - Powiedział o zawartości pism przesyłanych przez Mariusza Kamińskiego do Prokuratora Generalnego.Czy po czymś takim prezydent Niemiec byłby nadal prezydentem?
Problemy z tautologią i logiką, mógłby ktoś wyciągnąć wniosek z powyższego, jednak słuszny jedynie przy założeniu, że wypowiadający te słowa nie ściemnia. Jednak nie mam pewności, że mówi prawdę. Gasipies raczył wyrazić swoją opinię o tym incydencie o tym incydencie radykalniej - KŁAMIESZ. Liczenie na prawdomówność tego osobnika może skończyć się bolesnym rozczarowaniem. "Każde słowo premiera dane rodzinom zostało złamane".
Dziwić natomiast może fakt, że niezależna dziennikarka zadawala się odpowiedzią „uwierzcie mi - to kłamstwo, znam te oczy” - tak PDT krótką piłką załatwił temat zarzutów finansowania jego partii przez mafię. Odniósł się przy tym, jednak przypomnę, do pism, a nie do kłamstwa wypowiadanego, gdzie ewentualnie wyraz oczu mógłby mieć jakieś wartości poznawcze, czy znaczenie, chociaż też nie wypada Premierowi demokratycznego państwa używać tego typu argumentów ad personam. Dziecko w piaskownicy pewnie by się na to nie nabrało. A dziennikarka? Wydaje się być też dotknięta donaldyzacją. Widać to chociażby po stosunku do mediów krytycznych wobec Donalda.
Dziennikarki Gazety Wyborczej, wg jej naczelnego „łuczciwej”, „Dorota Steinhagen, Częstochowa, Katarzyna Wiśniewska” firmują taką oto informację:"Z filmu zamieszczonego w sieci po ubiegłorocznej pielgrzymce wynika coś zgoła innego - to pielgrzym zaatakował ekipę Polsatu i okładał dziennikarkę oraz operatora kijem z biało-czerwona flagą."
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12094070,Po_pielgrzymce_Radia_Maryja_na_Jasna_Gore__ojciec.html#ixzz206lofMNx
Nie wiem czy panie miały w szkole logikę, a teraz poczucie wstydu. Ja miałem i trochę mnie to razi. Z filmu wynika... Nie napisały wprawdzie, że na filmie widać (de facto nie widać) tylko, że wynika, jednak dla mnie, mohera nieoślepionego blaskiem Słońca Peru wniosek ten nie jest oczywisty. Wynika, bo ktoś nałożył napisy? Ciekawostka - Dorotka to ponoć ewangeliczka [jak Buzek?], do tego z porządnej i zasłużonej dla Polski rodziny.
Ewidentnie krojone kłamstwo. Ani nie wynika, ani nie widać, - wot niezależna dziennikarka. To Bartek Tomaszewski towarzyszący z kamerą Ewce Żarskiej [Polsat News] kopnął w (_!_) pielgrzyma z flagą - Andrzeja z Katowic, a później oskarżyli go o atak i zniszczenie kamery. Poprzednio utrzymywana, że zaatakował ją ręką – mianowicie uderzył w twarz, jeśli to twarzą nadal można nazwać, bo w moich oczach straciła. Teraz okazuje się, że jednak zaatakował kijem. I już nie raz, ale okładał, czyli systematycznie i więcej razy. I nie tylko Ewkę, ale i Bartka też. Biedaczyska. Dobrze, że nie kijem od szczotki, albo szmatą, bo jeszcze by nie odczuli fizycznego bulu. Zjawisko odczuwania fizycznego bulu [pisownia poprawna politycznie – zalecana przez samego pana Prezydenta RP Bronisława, oby żył wiecznie, Komorowskiego] przez lemingi po rzuceniu przed nie pereł - wydaje się być potwierdzone empirycznie.
Linku panie nie wskazały, może to jakiś nowy film, bo chyba nie ten http://wiadomosci.gazeta.pl/spacer_pod_eskorta_z_ziemi_i_powietrza.html. Poszukałem:
Ekipa Polsat News zaatakowana przez fanatyka Radia Maryja (10.07.2011)
Przesłane przez peterdcTube dnia 10 lip 2011http://www.youtube.com/watch?v=dAPScp5suSo
Pani Beatka Lubecka w 16 sekundzie filmiku też zresztą kłamie, że niby „piętnasta”, bo to już dziewiętnasta Pielgrzymka była.
Atak słuchacza Radia Maryja na reporterkę Polsat News
Przesłane przez czarnaowca81 dnia 10 lip 2011http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=tx6BfMTAxls&feature=endscreen
Na tych filmach jednak nie widzę opisywanego przez panią Dorotkę i panią Kasię okładania kijem dziennikarki i operatora. Znalazłem zatem opisy zdarzenia:
"- W pewnym momencie podszedł mężczyzna, wyrwał mi mikrofon, uderzył mnie w twarz - relacjonuje na antenie Polsat News Ewa Żarska, dziennikarka stacji. W obronie dziennikarki stanął operator kamery, jednak po chwili kilkanaście pielgrzymów otoczyło ekipę stacji, którzy zaczęli kopać, bić, oraz niszczyć sprzęt. - Fanatyzmowi mówię stanowcze nie. Ludzie którzy nas otoczyli to byli fanatycy. Po raz pierwszy spotkałam się z takim zachowaniem podczas swojej wieloletniej pracy dziennikarskiej - dodaje reporterka." http://media2.pl/media/80936-Brutalny-atak-sluchaczy-Radia-Maryja-na-Polsat-News.html
Czyli wyrwał mikrofon i uderzył w twarz – wg Ewki, czego oczywiście nie potwierdzam, gdyż pewności czy mówi prawdę nie mam. Niestety nie podano czy ręką, czy też tym wyrwanym mikrofonem, czy może np. kijem. Po chwili „kilkanaście pielgrzymów” – to chyba nie po polsku, powinno być kilkunastu (IMHO), a przed „którzy” - przecinek. Abstrahując od formy - wróćmy do meritum. Ważne, że zaczęli kopać, bić… - kurcze, a przed oraz musi być przecinek? To dlaczego oskarżono tylko Andrzeja, pielgrzyma z Katowic - czyżby Policja nie ustaliła tożsamości owych "kopaczy", przepraszam Panią Marszałek, ale jak ich nazwać, skoro kopali, oraz bitników i niszczycieli sprzętu? Z tej relacji wynika, bowiem, że to owych „kilkanaście pielgrzymów” niszczyło sprzęt, a nie indywidualnie sam oskarżony (IMHO niesłusznie pomówiony) Andrzej.
Na Onecie czytamy, że uderzył otwartą ręką w twarz, - a nie kijem. I jeszcze w kamerę też uderzył ręką, ale nie napisano już, czy otwartą, czy też nie.
"W tydzień po zdarzeniu dziennikarka wysłała policji pisemną skargę ws. naruszenia jej nietykalności cielesnej przez uczestnika Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Pismo dotyczyło m.in. uderzenia dziennikarki w twarz. - Nieznany mi z imienia i nazwiska mężczyzna uderzył mnie otwartą ręką w twarz, naruszając w ten sposób moją nietykalność cielesną - stwierdziła. Dodała, że ów mężczyzna odebrał jej mikrofon; potem odepchnął ją i "uderzył ręką w kamerę”, by uniemożliwić nagrywanie.
Policja wszczęła też postępowanie w sprawie zniszczenia kamery Telewizji Polsat - straty wyniosły ponad 1 tys. zł."http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dziennikarka-dostala-w-twarz-na-bloniach-jasnogors,1,4811196,wiadomosc.html
Inną wersję przekazuje lokalne wydanie Gazety Łuczciwej.
Co wydarzyło się w Częstochowie?Więcej... http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,9929495,Pielgrzymi_z_Radia_Maryja_pobili_lodzka_ekipe_Polsatu.html#ixzz207fcmBbX
Ewa Żarska: Pojechaliśmy nagrać pielgrzymkę i wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Chcieliśmy wejść na główny ołtarz, ale nie zostaliśmy wpuszczeni, bo wcześniej nie dostaliśmy akredytacji. Zeszliśmy więc na błonia, gdzie mógł stać każdy. Już tam jakiś mężczyzna uderzył pięścią w naszą kamerę, ale interweniowali inni pielgrzymi i go odciągnęli. Awantura zaczęła się na dobre, gdy pokazały nas telebimy. Ojciec Rydzyk powiedział z ambony, że jest wśród pielgrzymów niepożądana telewizja. Ludzie zaczęli zasłaniać nam obiektyw parasolami i robili się coraz bardziej nieprzyjemni. W pewnym momencie jakiś mężczyzna, mniej więcej czterdziestoletni, wyrwał mi mikrofon i uderzył mnie nim w twarz. Operator próbował mnie zasłonić, ale ludzie zaczęli go bić pięściami i kijami flag. Okładali go, gdzie się dało, a mnie szarpali i popychali. Jakaś kobieta próbowała ich uspokoić, ale to nic nie dało. Zadzwoniliśmy po policję, która zabrała na komisariat krewkiego pielgrzyma, który mnie uderzył. Reszta niestety uciekła.
I tu okazuje się, że jednak nie z otwartej ręki, ale mikrofonem w twarz, za to Bartka okładał nie sam pan Andrzej, „ale ludzie zaczęli go bić” i to „pięściami i kijami flag” też. I jest też film. Niestety nigdy nie byłem dobry z tłumaczenia, co poeta miał na myśli, interpretację tego, co na filmie widać pozostawię, zatem odbiorcy. Dodam jedynie, że ta blondynka [chyba farbowana], która odchodzi z facetem – mówiąc coś o policji, zamiast zwyczajowego do widzenia, czy innego pielgrzymkowego pozdrowienia, to właśnie Ewka Żarska. To chyba przed tym skopaniem jeszcze, bo trzyma się jakoś? Nie wygląda na skopaną generalnie.Kamera też – jak widać na tym filmiku http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=wrUGXGLLt84 – raczej nieporozbijana, a w całości zwinięta i poskładana – trzyma się nieźle na ramieniu Bartka i oddala się w całości z miejsca zgromadzenia wraz z nim i Ewką.
Jednak dodam, że na miejscu sędziego skazałbym panią Ewkę Żarską za składanie fałszywych zeznań. Powyższe cytaty IMHO jednoznacznie wskazują, że Ewka i Bartek konfabulują. Natomiast fakt kopnięcia pielgrzyma wydaje się być niezaprzeczalny.
Polska Temida jednak tego jakby nie dostrzegała, widocznie ma inaczej ustawione priorytety postrzegania - wydaje się „jeszcze rozgrzana” i molestowana, co widać w linkowanej notce. Nie tylko niezależną od przyzwoitości, faktów, dowodów a nawet jak doniośle donoszą przedstawiciele SLD (nie mylić z LSD) – jeszcze nie zawisła.
Co by zrobil Pan Jezus na widok dziennikarzy Polsatu na dziedzincu Swiatyni ...?
- pyta ironiczny anglosas
Czy kijem, czy z liścia, nieistotne, - dla władzy [sądowniczej] zapewne powiązanej z inną władzą, chociażby poprzez budżet i wbrew temu, co nam się wmawia, liczy się to, że to twarz i kamera zaprzyjaźnionej stacji była ucierpiała i odczuła fizyczny bul.
A ręka, tudzież (_!_)-a pielgrzyma Andrzeja z Katowic nie interesują w tym aspekcie sądu, jako członki nieprawomyślnego i niepoprawnego politycznie ciała. No cóż. Wyborcza empatia?
Pamiętacie, w jakich okolicznościach przyrody to było? Czy coś się zmieniło?„Sędzia jeszcze rozgrzany” - raczył poinformować obecny pan prezydent.
Panie Prezydencie, czy Pan też popiera ten pomysł „prywatyzowania lasów” i czy nadal można dzwonić do Pana w tej sprawie?
Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu, kandydat PO na prezydenta. Fot PAP
Zobacz także
Sztab PiS chce debaty nt. służby zdrowia. Sztab PO: Debata tak, ale po przeprosinach
Komorowski o decyzji sądu: Kłamstwo ma krótkie nogi
Kaczyński przegrał proces w trybie wyborczym z Komorowskim
- Gdyby ktokolwiek słyszał o tym, że mnie się pomawia o chęć prywatyzowania lasów, proszę o telefon. Sędzia jeszcze jest rozgrzany, załatwimy sprawę szybko - zażartował Bronisław Komorowski w środę na Krajowym Zjeździe Leśników w Jabłonnie. Dodał, że nie jest i nie będzie zwolennikiem prywatyzacji Lasów Państwowych.
http://polska.newsweek.pl/komorowski--nie-jestem-zwolennikiem-prywatyzacji-lasow,60501,1,1.html
Przypomnę też, co rok temu na ten temat pan premier kwękolić raczył:
Tusk zapewnia: nie będzie prywatyzacji Lasów Państwowych
skomentuj
Premier Donald Tusk, podczas niedzielnego spotkania z leśnikami z Nadleśnictwa Cisna (Podkarpackie) zapewnił, że rząd nie planuje zmieniać sposobu funkcjonowania Lasów Państwowych. Lasy będące pod nadzorem państwowym to wzorowy model nie tylko dla Polski - oświadczył premier.
Publikacja: 17 lipca 2011, 15:25 http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/531711,tusk_zapewnia_nie_bedzie_prywatyzacji_lasow_panstwowych.html
A z tymi lasami, chyba jest coś na rzeczy, o czym wspomina były minister Szyszko na XX Pielgrzymce. Wypowiedź prof. Jana Szyszko, posła, byłego ministra środowiska podczas XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasna Górę.
Ostatnio głośno o prywatyzacji lasów państwowych
_____________________________________________________________________
Pozostałe linki „w temacie”:
PO-TWarz! "Uderzył mnie w twarz"
http://niepoprawni.pl/blog/2606/po-twarz-uderzyl-mnie-w-twarzProwokacja Polsatu
http://www.bibula.com/?p=40582“Incydent pod Jasną Górą” był dziennikarską ustawką
Aktualizacja: 2009-06-26 10:46 am… Dorota Steinhagen odmówiła rozmowy na temat incydentu i sposobu jego zrelacjonowania.
http://www.bibula.com/?p=10739
Prowokacja Polsatu
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:4klFCxVslgMJ:lubczasopismo.salon24.pl/RadioMaryja/post/323533,prowokacja-polsatu+&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-aIlustracja
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/559073_423919257659048_1928688500_n.jpg
VIDEO
Dowód na oszustwo Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej
http://www.youtube.com/watch?v=RaaNpZOG15s&feature=sharePokaz blokowania w wykonaniu pani Teresy Piotrowskiej, poseł PO RP z Bydgoszczy i pani Julii Pitery (PO RP) - Posiedzenie Komisji ds. Kontroli Państwowej
Kilka obrazków w temacie web-album.org Donald - jak ktoś lubi obrazki i coby zakończyć optymistycznym akcentem na deser może jeszcze wrzucę fotkę - pani Sylwii Białek, dziennikarki Polskiego Radia, która to sprowokowała PDT do wypowiedzi na temat dopięcia na ostatni guzik, kreacji i lata - znalezioną na http://rebelya.pl/forum/watek/27613/
i dobra nowina - PDT ponoć przeprosił jak informuje fakt.pl:czyli jak chce to potrafi."Premier Donald Tusk (54 l.) telefonicznie przeprosił dziennikarkę Polskiego Radia Sylwię Białek za swój niewybredny żart na konferencji prasowej"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz